[Audiobook/Mp3] Królik stepowy - Bartosz M. Wrona
Producent: Estymator
Zbiór dziesięciu opowiadań. Tytułowe opowiadanie
„Królik stepowy” i kolejne „Insider” zdobyły pierwszą nagrodę w
Ogólnopolskim Konkursie Literackim im. Marka Hłaski w Chorzowie. Z
pozoru lekka, bo przesycona humorem i autoironią narratora proza
zebrana w „Króliku stepowym” jest przejmującym zapisem wrażliwości
autora oraz jego fascynacji mroczną stroną człowieczeństwa. [Anna
Synoradzka] Pewien niemiecki lekarz stwierdził, iż prawdziwy pisarz
więcej wnosi do psychopatologii, niż tysiąc uczonych. Czy
psychiatra oddający się pisarstwu jest dla literatury równie cenny?
Odpowiedzią na te wątpliwości jest „Królik stepowy” – bilet do
magicznego teatru wyobraźni Bartosza M. Wrony. Wstęp nie tylko dla
obłąkanych. [Agnieszka Krysińska, Kwartalnik Kulturalny Opcje]
Podobnie jak kiedyś wilk, teraz stepuje królik – nie ustępując mu w
niczym. [Maciej Mielecki] Debiutancka książka Wrony składa się z
dziesięciu opowiadań. W zbiór ten wcinają się cztery zapisy
pamiętnikarskie, odpowiednio z lat 1995, 1996, 1997 i 1998.
Autobiograficzny bohater owego pamiętnika skonfrontowany został z
figurą sobowtórową, która w sposób tyleż nieunikniony, co dość
nachalny wylania się z lektury dziesięciu opowiadań podstawowego
korpusu. W gruncie rzeczy „Królik stepowy” ma jednego, nadrzędnego
bohatera. Bo też bez względu na to, kim są bohaterowie
poszczególnych narracji (nauczyciel, urzędnik, lekarz), ich los
wydaje się jednaki: dwudziestokilkuletni nieudacznicy, którzy za
nic nie mogą ułożyć sobie stosunków ze światem, za to boleśnie
odczuwają, jak czas przelatuje im przez palce, a prowincjonalne
miasteczko oraz drobnomieszczańskie środowisko, z którego wyrośli,
proponuje tylko jedno – miałką egzystencję, tzw. małą stabilizację,
czyli płodzenie dzieci i dorabianie się oraz, jakże drobne,
radości. Oczywiście na bunt sił nie mają, cały ich sprzeciw to
raptem odrobina taniego cynizmu, ten jednak w najmniejszym stopniu
konformizmu nie tłumaczy. Ale jest coś w opowiadaniach Wrony, co
wydobywa te, bądźmy przez chwilę szczerzy – duperelne historyjki z
kontekstu obyczajowego i lokuje w zupełnie innej przestrzeni
znaczeń. To żywioł metaliteracki. Jednocześnie ów żywioł decyduje o
tym, że bohaterowie poszczególnych opowieści tworzą coś w rodzaju
galerii masek, pod którymi, rzecz jasna, skrywa się podmiot tego
pisarstwa. [Dariusz Nowacki, Kwartalnik Kulturalny Opcje] Nota:
przytoczone powyżej opinie są cytowane we fragmentach i zostały
poddane redakcji. Pierwsze, drukowane wydanie tej książki ukazało
się w roku 1999 nakładem Instytutu Mikołowskiego. Z okazji jej
obecnego, cyfrowego wznowienia (rok 2023) Bartosz M. Wrona
przekazał wydawcy następujący tekst: Gdy byłem bardzo młodym
chłopakiem moja mama zapisała mnie na lekcje angielskiego do mamy
Rafała Wojaczka. Jeden z najbardziej rozpoznawalnych polskich
poetów nie żył już wtedy od kilku lat, po popełnieniu samobójstwa.
Gdy przychodziliśmy wraz kolegą do mieszkania na pierwszym piętrze
mikołowskiej kamienicy, pan Wojaczek, tata Rafała, starszy,
dystyngowany pan z siwym, krótko przystrzyżonym wąsem zawsze
zwracał się do nas per „króliczki”. Może dlatego, że marszczyliśmy
nosy, a może dlatego, że obaj mieliśmy jakieś takie śmieszne
czapki, albo może z takiego powodu, że dla tego bardzo wysokiego
mężczyzny byliśmy jakimiś małymi, ruchliwymi zwierzakami
pałętającymi mu się pod nogami w przedpokoju, w którym miał już
nigdy nie przywitać swojego najmłodszego syna? „Króliczki przyszły”
obwieszczał pan Wojaczek pani Wojaczkowej, a ja nie miałem
najmniejszego pojęcia, że kilkanaście lat później, w tym samym
mieszkaniu, ale przekształconym w Instytut Mikołowski im. Rafała
Wojaczka, będę promował moją pierwszą książkę. „Królik stepowy” to
zbiór opowiadań i fragmenty dziennika. Zapis młodzieńczych
poszukiwań własnej drogi do dorosłości, drogi do życia, ścieżki do
szczęścia. Jak chyba bardzo trafnie zauważył profesor Marek Pytasz
– metaliteratura. Metaliteratura, która analogicznie do metafizyki,
jest zatem tym, czym należy się zająć po opisaniu wszystkiego, co
tylko można, trzeba lub chce się opisać. Po wydaniu „Królika”,
którego tytuł, a mam nadzieję, że także i treść, nawiązuje
oczywiście do genialnego „Wilka stepowego” Hermana Hesse,
wyjechałem z Mikołowa, zająłem się prawie wyłącznie praktykowaniem
psychiatrii i psychoterapii i na długi czas przestałem twórczo
pisać. Dopiero po kilkunastu latach od debiutu wydałem kolejną,
zupełnie inną książkę, a potem kolejną i następne. Mama Wojaczka
uczyła mnie odmiany „to be”, tata Wojaczka nazywał mnie
„królikiem”. Poezja Rafała, młodego chłopaka, który zdecydował się
„not to be”, gdy miał zaledwie dwadzieścia kilka lat ukształtowała
moją wrażliwość i prawdopodobnie pobrzmiewa gdzieś w mojej prozie
do dziś. Nie wiem czy i jak obronią się te teksty, wydawane
ponownie po tylu latach, ale mam nadzieję, że staną się dla
Czytelników źródłem refleksji nie tylko nad dorastaniem,
kształtowaniem swojej tożsamości, odkrywaniem swoich możliwości,
ale także dobrą zabawą i dostarcz
Sklep: ksiegibarneja.pl
Cena:
19.95
PLN
Przejdź do sklepu