Traktat o Władzy - Bertrand de Jouvenel
Producent: Fijor Publishing
Traktat o władzyAutor: Bertrand de
JouvenelTłumaczenie:ISBN: 978-83-89812-93-2Strony: 460 + GRATIS
zakładka do książki Jest to dzieło jednego z najwybitniejszych
umysłów europejskich, francuskiego politologa i ekonomisty,
Bertranda de Jouvenel. Autora wydanej przed dwoma laty
„Redystrybucji”. Opasłe tomisko liczy sobie 460 stron formatu B5,
na których spisano dzieje władzy politycznej – od jej powstania
poprzez monarchię, feudalizmy, do kapitalizmu i faszyzmu sprzed i z
czasu II wojny światowej. Oto fragment wstępu do tej interesującej
książki: ( ) W książce zwraca się naszą uwagę przede wszystkim na
coś, co na pierwszy rzut oka wydać się może uderzającym zbiegiem
okoliczności: władza państwa systematycznie rosła przy jednoczesnym
wzroście okrucieństwa rasy ludzkiej. Jako że napisano ją przez
wydarzeniami w Hiroshimie, najbardziej wyraziste dla nas przykłady
tego zjawiska pozostawały poza zasięgiem autora. Lecz warto zwrócić
uwagę, że, będąc świadomi i obawiając się wielkiego potencjału
okrucieństwa, jaki jest udziałem naszych współczesnych, powinniśmy
stale mieć w pamięci, że ta potencjalność przerodziła się w fakt
dzięki władzy państwa. Bomby atomowej nie stworzyła działająca
niezależnie grupa „naukowców”, lecz pracownicy rządu Stanów
Zjednoczonych, spośród których najważniejsi byli naukowcami. Lecz
decyzja o tym, żeby opracować bombę atomową, wyszła od prezydenta
Roosevelta, a decyzja o jej użyciu od prezydenta Trumana.
Twierdzenie to nie przypisuje złej wiary każdemu urzędnikowi
państwowemu; ma jedynie za zadanie zwrócić uwagę, że tylko państwo
ma wystarczającą władzę, żeby dokonać zniszczeń na taką skalę i że
państwo to zawsze politycy, niezależnie czy będą to politycy w
Białym Domu, czy na Kremlu. Marzenie, że państwo może być
zarządzane przez filozofów czy naukowców jest niebezpieczne i
złudne. Gdyby bowiem filozofowie stali się królami, a naukowcy
komisarzami, przekształciliby się w polityków, a władza dana
państwu jest władzą, jaką przyznaje się ludziom, którzy są władcami
państwa, ludziom poddanym wszystkim ograniczeniom i pokusom
właściwym ich niebezpiecznemu rzemiosłu. Jeśli nie będziemy mieć
tego na uwadze, powszechnie zapanuje optymistyczne przekonanie,
żeby oddalić wszelkie wątpliwości i obawy, gdyż w państwie, jakie
na myśli mają teoretycy, władzę sprawować będą ludzie o
nieprzeciętnej mądrości i cnocie moralnej. Nic bardziej mylnego.
Władza sprawowana będzie przez przede wszystkim ludzi, potem przez
panujących, a przez naukowców i świętych na szarym końcu. Twórcy
amerykańskiej konstytucji ulegli iluzji, że można ustalić „rząd
praw, a nie ludzi”. Wszystkie rządy są rządami ludzkimi, choć
lepsze z nich posiadają pewną domieszkę prawa, które stanowi
efektywne ograniczenie dla zapędów władców. Można rzecz jasna
wierzyć, że nowy system lub nowa doktryna polityczna zmieni te
empirycznie niezmienne prawa polityki. Można wierzyć, że to tylko
łatwa do wskazania i usunięcia luka w starszych systemach sprawia,
że wątpliwości i obawy Pana Jouvenela są tak przekonywające. W
świecie bez prywatnej własności, bez uprzedzeń rasowych, bez
religii, bez deszczu w święta – bardzo możliwe – te przygnębiające
rozważania nie znajdą zastosowania. Jeśli w to wierzysz, to, jak
powiedział Duke Wellington, możesz wierzyć w cokolwiek. Może warto
jednak przypomnieć sobie rozczarowanie Lenina (którego nikt nigdy
nie oskarżał o romantyczny optymizm). W Państwie a rewolucji Lenin
w przeddzień przejęcia władzy uznawał aparat państwowy za
efemeryczne i ulotne zjawisko. Wiedział lepiej, a gdyby mógł
powrócić do Leningradu trzydzieści lat później, jego oczom
ukazałaby się władza państwowa jeszcze bardziej wspaniała niż
władza, jaką kiedykolwiek dzierżył car, nie dlatego, że „ktoś
zdradził ideę rewolucji”, lecz ponieważ, jak ujmuje to Pan
Jouvenel, „Władza zmienia swój kształt, lecz nie swoją naturę”.
Polityka to władza; nie możemy uciec od tej prawdy i jej
konsekwencji. Marzymy o lepszym świecie, ale znajduje się on w
Utopii – w krainie marzeń właśnie. To właśnie w popularności Utopii
tyrani znajdują najlepszego sojusznika. Tylko niezwykle potężne
państwo może dokonać tego, co obiecują propagatorzy ostatecznych
rozwiązań; zgadzamy się więc na wzrost władzy państwa, lecz w
pewnym momencie zdajemy sobie sprawę, że nie doświadczamy
obiecanych korzyści lub że otrzymaliśmy je po niezwykle wysokiej,
być może wręcz rujnującej, cenie. Jedną z wielu zalet tej książki
jest to, że zwraca ona uwagę na cenę, jaką trzeba było zapłacić
nawet za tak historyczne zwycięstwa jak np. Rewolucja Francuska.
Być może rewolucja była jedynym sposobem na wyjście z błędnego
koła, w jakim znalazło się państwo francuskie w czasie ancien
regime’u. Krytyczna ocena elit w przededniu Rewolucji Francuskiej
dokonana przez Pana Jouvenela sugeruje, że tak właśnie było. Lecz
cena, jaką przyszło za to zapłacić, była niebotycznie wysoka.
Republika domagała się ofiar, jakich nie śmiał żądać żaden król, i
te ofiary poniesiono. Być może jedynym sposobem na zastąpienie
de
Sklep: ksiegibarneja.pl
Cena:
49.00
46.55
PLN
Przejdź do sklepu